więc kolejny raz zrezygnował z gry w "Kiepskich" i wyjechał do Niemiec, gdzie nikt go nie zna.
Niedawno znowu wrócił do tej samej roli.
Gdzie konsekwencja Panie Bartoszu?
Problem w tym, że już nie jest tak zabawny jak kiedyś, z resztą jak cali "Kiepscy" od ładnych kilku lat.
A ja tu widzę bardzo logiczny ciąg. Ma przyklejoną łatkę więc granie Waldusia to chyba najlepsze co może robić.
To niech nie mówi jak bardzo mu jest źle grając rolę debila Waldusia, bo wychodzi na prawdziwego idiotę.
Kiedyś był wywiad z Andrzejem Grabowskim, który opowiedział historyjkę o tym jak kilku "prawdziwych Waldusiów" zobaczyło Bartosza na ulicy we Wrocławiu i zaczęli krzyczeć: "Ej! patrzcie! to ten debil z Polsatu!" Nie do pozazdroszczenia...
A czemu do Andrzeja nie wołali: "Patrzcie to ten alkoholik i nierób"? Przecież to tylko rola Bartosza, a ci co tak wołali po prostu mu zazdroszczą.
Z tą zazdrością to bym może nie przesadzał, raczej chodzi o odbieranie aktora przez pryzmat postaci, w którą się przez lata wcielał, z którą był utożsamiany. Zapewne dla wielu widzów Żukowski nie istnieje jako inna postać niż Walduś. To, co dla mnie jest nie do pozazdroszczenia, to przypisywanie cech osobowości postaci grającemu ją aktorowi. Grabowski raczej nie ma tego problemu, bo zdarzyło mu się grywać o wiele ciekawsze role niż tylko "jełop wąsaty" z Kiepskich.
Ale jednak wąsatego jełopa gra nieprzerwanie od 16 lat. Jak go widzę w innym filmie albo jakimś programie to od razu kojarzy mi się z postacią Ferdka i na pewno nie tylko mi. W tej roli wypada po prostu świetnie i bardzo do niej pasuje.
Jako Gebels mając zgolone włosy i brodę nikomu nie kojarzy się z Ferdkiem, a przynajmniej ja nikogo takiego nie znam.
Mi tam się wydaje ,że jednak do pozazdroszczenia,gdyby nie był sławny to równie dobrze ci "Waldusie" mogliby go nawet okraść, a tak do sławnego się bali ruszyć
Ktoś kiedyś powiedział, że trzeba być naprawdę dobrym aktorem, żeby zagrać wiarygodnego idiotę (jakim był serialowy Walduś).
Zgadzacie się z tym?
W Dniu Świra wypadł bardzo dobrze, potem miał swoje 5 minut sławy. Teraz mnie irytuje, bo pcha się wszędzie i wszędzie zachowuje się jednakowo. Co za dużo to nie zdrowo.
Ja się zgadzam z tym w 100 proc. Ed O'Neill, który zagrał Ala Bundy'ego też jest podobno bardzo inteligentnym facetem, a zagrał przygłupa. Podobnie Andrzej Grabowski.
Mylisz się ,to że Al miał pracę , żonę i dzieci jakie miał to nie znaczy że zagrał przygłupa , akurat aby mieć takie cięte riposty i być taki sarkastyczny trzeba być inteligentnym ,pokaż mi drugiego takiego gościa w kinie który tak celnie ripostował praktycznie każdego.