PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=969}

X-Men

7,2 173 778
ocen
7,2 10 1 173778
6,4 21
ocen krytyków
X Men
powrót do forum filmu X-Men

Podsumowanie "starych" X Menów:

Fabuła wszystkich części kręci się wokół konfliktu ludzie vs. mutanty, co akurat jest dość średnim pomysłem na kilka filmów, zwłaszcza gdy nie wrzuca się tam historii z Days of Future Past - program Strażników, podróże w czasie, zamach na senatora itd.
Całość lepiej sprawdziłaby się jako jeden film, ewentualnie dwa: mutanci bronią się przed ludźmi(atak Strykera na szkołę, budowa Strażników, zamieszki na ulicach, mutanci w rządzie, etc.) i vice versa(bractwo Magneta, ataki mutantów, wirus zabijający ludzi etc. ).
Zbyt długo ciągnięto jednak ten wątek przez, co całość oscyluje cały czas wokół jednego problemu, który wg mnie nie jest aż tak bardzo interesujący w całej serii.
Przeciwnicy to zwykle mutanci na usługach Magneta, który powołuje do życia swoje bractwo - nemesis X Menów - które ma za zadanie wywalczyć miejsce dla mutantów w świecie siłą i stworzyć z nich rasę panów. Poza Magnetem nikt nie otrzymuje nawet byle jakiego originu. Postaci pojawiają się, znikają/giną i nikt nie wie skąd pochodzą, kim są i dlaczego tak naprawdę walczą po stronie Magneta.
X-Meni natomiast są w miarę możliwości scharakteryzowani, a ich szkoła pełni niebagatelną rolę w uniwersum, jest nie tylko azylem dla mutantów,ale również szkołą, która szkoli przyszłych obrońców świata przed złem - złymi mutantami i uczy jak być dobrymi, miłymi i szlachetnymi mutantami.
Krótki opis poszczególnych postaci:

Profesor Xavier - nazywany przez wielu profesorem Iks Ajwierem(nie wiem, kto tak nauczył czytać geeków komiksowych). Jego rola w filmach sprowadza się do podniosłych gadek,że asymilacja jest możliwa, tylko nie wiadomo jak, że walka jest zła i że powinniśmy pogadać. Potem zwykle zasypia, wpada w pułapkę jakiejś iluzji lub ginie, dlatego nigdy nie jest nam dane poznać jego mocy, poza paroma efekciarskimi zatrzymaniami czasu i czytaniem w myślach - nuda.
Wygląd klasyczny - łysy jegomość na wózku, który ma felgi w kształcie X.
Magneto(Magnito) - mutant, który po przejściach mści się na całym rodzaju ludzkim za krzywdy, których doświadczył podczas okupacji - Niemcy, Żydzi i te sprawy. Dlatego zakłada on bractwo mutantów, które ma zamiar uczynić ze swoich braci rasę panów - cóż za ironia.
W całej serii pełni on rolę agitatora, który namawia do walki po jego stronie, aby pod koniec filmu zwiać albo dostać solidnego łupnia. Jego postać ma jakąś niewielką głębie(traumatyczne dzieciństwo, inne spojrzenie na ludzi i mutantów), aczkolwiek jest on JEDYNYM czarnym charakterem, który jedynie planuje, zbiera ekipę złych mutantów i próbuje zabić jakiegoś człowieka, na co ostatecznie nie ma jaj - bo PG13. Jego rola przez to jest spłycona do klasycznego villaina, który pojawia się w każdym kolejnym filmie ze swoim niesamowitym wynalazkiem i chęcią zniszczenia świata, któy po dostaniu po dupie od X drużyny, wraca do swojej siedziby - zwykle plastikowego więzienia i tam opracowuje nowy plan.
Jego pokazy mocy w filmach są najmocniejszą stroną serii, może dlatego,że nie potrzeba tutaj tak wiele komputerowego przerabiania, picowania jakichś laserów, skrzydeł, kłów czy uj wie czego.
Ale jeśli chodzi o wygląd jest klasyczny kombinezon+hełm i powiewająca pelerynka czyli wszystko na miejscu.
Jean Grey - telepatka, która znana jest mi z TASów, gdzie pełniła rolę dowódcy grupy X Menów i ulubienicy profesora. W filmach również nią jest, z tą różnicą,że rzadko kiedy korzysta ze swoich mocy, a jeśli już to robi, to w taki sposób, że świat drży w posadach. W zakończeniu trylogii postanowiono dorobić do tego Feniksa i jakoś to wszystko nazwać i scharakteryzować, ale niestety wyszło dość drętwo, chociaż sam origin Feniksa, tak różny od komiksowego sprawdza się nadzwyczaj dobrze.
Jej moce to zwykle słabiutkie pokazy telekinezy, w wersji hard-Feniks rozwałka, płomienie, dezintegracja i rozpad materii. Wygląda to bardziej efekciarsko, ale zwykle trwa minutę, dwie, bo Feniks nie chce zaszczycić obecnością
nawet armii mutantów podczas walki.
Trochę kombinowali ze zmianą długości włosów aktorki, mimo iż nie miało to nic na celu.
Cyklop(Sajklops) - jest na ekranie rzadko, jeśli już jest to strzela laserem z oczu, a w końcu z całej tej nudy, ginie.
Moc - zwłaszcza w najstarszej części - wypada prymitywnie i strasznie komputerowo.
Wygląd - klasyczny, chociaż bojowe okulary sprawiają,że jego cała głowa jest komiczna.
Storm(brzmi tak, jak się czyta!) - przywołuje pioruny, mgłę i deszcz i jest papierową postacią, która na pogrzebie profesora ma płakać, a podczas bitwy dodawać otuchy.
Moce mocno ograniczone przez scenariusze każdej z części, przez co bogini pogody jawi się jako pogodynka z telewizji, która woli robić piruety w powietrzu i atakować wrogów, zamiast usmażyć ich piorunem.
Wygląd klasyczny, chociaż wersja z długimi włosami to jedyna wersja Storm.
Wolverine - występuje w każdym filmie i zwykle jest katalizatorem kłótni i mistrzem ciętej riposty. Cały czas szuka prawdy o swojej przeszłości, a kiedy tego nie robi, patrzy maślanymi oczkami w stronę Jean.
Solowe filmy udowodniły,że jedynie w ekipie X-Men Rosomak jest fajny i jako postać drugoplanowa jest świetnym dopełnieniem drużyny.
Przez większość filmu tnie radośnie przeciwników i co chwila się regeneruje, co oczywiście do pewnego czasu jest plusem, potem jest już tylko nudnym pewniakiem.
Trochę szkoda żółtego spandeksu, w ogóle szkoda,że tak rzadko miał cokolwiek na sobie poza rozdartą koszulką na ramiączkach.
Rogue(Rok) - najbardziej irytująca postać z serii, wieczna beksa z beznadziejnymi zdolnościami, które wykorzystuje dwa razy, ewentualnie trzy, bo może o czymś zapomniałem. Świetnie za to wpisuje się w ideę asymilacji mutantów i ludzi przez swoją moc. Seria jednak nie ucierpiałaby bez niej, nawet pierwsza część i jej niebagatelna rola w planie Magneta mogła być usunięta i zastąpiona czymś/kimś innym.
Wygląd - brak, plącze się w swoich ciuchach i nigdy nie zakłada żądnego kombinezonu, bo nie zasługuje na miano pełnoprawnej członkini drużyny X.
Raven/Mystique(Majstikwe) - najpierw się w kogoś zmienia, potem zostaje złapana, a potem spektakularnie ucieka. Przydupas Magneta, który nigdy nic nie mówi i się nie odzywa, zawsze robi to, co się jej każe, co również w ostatniej części przyniesie jej zgubę. Płaska, nieciekawa, preferująca gimnastykę i zmianą wyglądu. O ile moc i wygląd na plus, to ogólnie postać ma zbyt mało do powiedzenia i jest po prostu, zbyt głupia.
I cała masa innych postaci, które pojawiały się, znikały i znowu pojawiały

Ogólnie filmy ciężko łączyć ze sobą pod względem rozbieżności postaci(przede wszystkim chodzi o ich wygląd), dlatego postanowiono wiele z nich wyciąć po jednym występie, chociaż nie zawsze - Kitty. Daje to jakieś tam poczucie jednego uniwersum, które w ostatniej części trylogii zostało strasznie rozmyte, bo cała ta część nastręczyła mnóstwo problemów, wiele nie do odkręcenia, które utrudniały połączenie uniwersum starych X-Menów z First Class.
Kolejno od pierwszej części:
1.Początek, jazda po schematach, prymitywne i przestarzałe efekty, cienka fabuła, która wymaga rozwinięcia, masa mrugnięć okiem i nawiązań do większego uniwersum, wykorzystanie mocy w zakresie scenariusza
2.Rozwinięcie wątków z poprzedniej części, znośna i przyzwoita fabuła, efekty, które się nie starzeją, dużo lepsze wykorzystanie mocy przez poszczególnych członków drużyny X-Menów
3.Regres serii, cała masa chaosu fabularnego, poplątanego z dużą ilością postaci z dupy i wątków z kosmosu, niepotrzebne rozwiązywanie wielu kwestii i niedopowiedzenie innych, przyzwoite efekty i brak wyciągania wniosków z poprzednich części

6/10 dla całej serii - kalkulator nie kłamie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones