Moim zdaniem główny bohater to kawał sukinsyna. Facet niszczy życie wszystkim na około. Nie wiem jak można usprawiedliwiać jego poczynania. Miłość miłością, ale w życiu trzeba być przede wszystkim przyzwoitym. To w jaki sposób potraktował Izabelę, czyni z niego potwora.
w książce wygląda to jeszcze gorzej ale nie zmienia faktu że mimo to gdzieś jest we mnie współczucie dla Heathcliffa...
To złożona postać, niejednoznaczna, tragiczna... Tak jak w życiu - to co mamy w genach i jak nas wychowano, wpływa mocno na to jak żyjemy i jacy jesteśmy dla innych. Heathcliff chciał być po prostu w końcu szczęśliwy, ale ciągle miał pod górę... Każdy potwór był kiedyś człowiekiem. Miłość i nienawiść z łatwością mogą zmienić człowieka w potwora, niestety...