Wątek z Bożego Ciała - kryminalista udaje księdza i jest w tym bardzo dobry. Ale to nie jest główny wątek w filmie. Akcja toczy się bardzo powoli i dopiero w drugiej połowie filmu robi się żywiej i ciekawiej. Podobał mi się klimat - smutny i przygnębiający ale na plus dla filmu. Dobra gra aktorów, szczególnie Shannon. Trochę filozofowania o przebaczeniu, kwestie rasowe, małe miasteczko gdzieś przy granicy z Meksykiem. Film oceniam na trochę powyżej średniej czyli 6.
jeszcze w serialu Damnation (jest na netflixie) jest taki sam wątek, swoja droga niezly serial polecam jak ktos lubi westernowe klimaty
Oni tam nie mają żadnej liturgii, więc nietrudno udawać - wystarczy przeczytać jakiś kawałek z Biblii i polecić wiernym, żeby coś zaśpiewali albo zmówili. Klimat przygnębiającego zadupia na Południu zaiste dobrze się smakuje. Mnie się kojarzy z netflixowym filmem "1922", no i z pierwszym sezonem "Detektywa".
To prawda, że nic specjalnego raczej nie robił. Nawet nie mówił w tym samym języku co parafianie. Ale z jakiegoś powodu go cenili. Klimat rzeczywiście podobny do 1. sezonu Detektywa ale Detektyw był zdecydowanie ciekawszy. 1922 jeszcze nie widziałem ale może się zabiorę za niego.
Skojarzenie z "True Detective" podwójnie zasadne, w końcu Whigham również grał tam przybitego życiem kaznodzieję.