Oglądałem to dawno temu jako dziecko (sic!) i pamiętam, że ten film zwłaszcza ostatnia scena, zrobiły wtedy na mnie
ogromne wrażenie.
Film ma ponadczasowe, antyfeministyczne treści, jakże potrzebne w naszych durnych, lewackich czasach, kiedy
zapomina się o człowieku i wszelkiej logice jego istnienia. Dramatem jest tu tak naprawdę to co dzieje się kiedy
bezduszne instytucje i chore ludzkie ambicje, próbują regulować najdelikatniejszy z aspektów człowieka jakim jest jego
uczuciowość.
Zdecydowanie jeden z moich ulubionych filmów.
antyfeministyczne treści? mama kasi była typową kurą domową bez ambicji, teściowa to samo. z 'lewactwem' też powiązania nie widzę. zgodzę się jednak, że jest to film o delikatnej tematyce, którą jest miłość, taka rodzinna. nie każdy ojciec zły, jak i nie każda matka dobra, tyle.
Ten film wcale nie ma antyfeministycznych treści, chyba nie zrozumiałeś tego filmu, który pokazuje, jak ludize nawzajem robią sobie na złość. Faceci solidaryzują się z facetami, nawet wtedy, gdy nie powinni i nie szanują kobiet, a kobiety z kobietami i nie szanują mężczyzn. Ojciec Kasi często jej powtarzał, że ją kocha, ale do ostatniej sceny tego nie pokazał tak naprawdę, nie było żadnych czułości, tylko wszystko szorstkie, bez zrozumienia psychiki dziecka. Ten film jest tak naprawdę o dziecku, że nikt w całym filmie nie liczy się z jego uczuciami i wszsycy traktują jak rzecz, zabawkę, kartę przetargową - jakby było dorosłe i miało te wszystkie problemy zrozumieć i udźwignąć. Dziecko ma totalną traumę, a końcówka jest tak absurdalna, że można wierzyć, że jest tylko tworem wyobraźni.
Film jest o dziecku i o mężczyźnie niszczonym przez ginocentryczny system prawny, który w Polsce faworyzuje kobiety. Od samego początku filmu widać, że kobieta kompletnie nie nadaje się do wychowania dziecka, jest zaburzona, przemocowa, czyta dziecku okrutne bajki, znęca się psychicznie nad mężem, a on nie ma żadnych szans na sprawiedliwość i z góry prawnie jest pokazywany jako ten gorszy, tylko dlatego, że urodził się mężczyzną. Kobiecie ciężko dostrzec, że jest to też dramat o mężczyźnie, bo kobiety przeważnie widzą tylko krzywdę kobiet ew. dziecka. "Faceci solidaryzują się z facetami nawet wtedy kiedy nie powinni" - że co? Film właśnie pokazuje jak pozytywna, szczera i bezinteresowna może być męska solidarność kiedy jeden mężczyzna pomaga drugiemu w nierównej walce o sprawiedliwość i własne dziecko.
Dziś ten film byłby chyba bojkotowany przez lewicę i feministki, wtedy jeszcze siedzące w norach. No bo jak ojciec może być lepszym rodzicem? Jak to meżczyźni są prawnie wykluczani? Za to w kwestii sądów rodzinnych nic się nie zmieniło, nawet po filmie.
Jestem lewaczką i feministką, a do dziś ten film jest jednym z moich ulubionych. Gdybyś wiedział na czym polega feminizm, to nie pisałbyś takich bzdur.
Feminizm to walka o równość kobiet i mężczyzn, a nie próba udowodnienia, że kobiety są lepsze. Nie są lepsze, tak samo jak mężczyźni nie są lepsi. Powinniśmy być równi i to nasze działania, nasze czyny powinny nas definiować, a nie nasza płeć, wyznanie, kolor skóry, czy orientacja seksualna. Ojciec może być lepszym rodzicem, mężczyzna może być lepszym kosmetologiem, a kobieta może być lepszym mechanikiem. Mężczyźni również nie zawsze mają równe prawa i jestem całym sercem za tym, by o swoje prawa walczyli. Każdego mężczyznę wesprę w walce z system, który działa na jego niekorzyść. Ale jestem kobietą i to oczywiste, że walczę o siebie i swoje prawa. Nie oczekuję też, by jakikolwiek mężczyzna walczył po mojej stronie, wystarczy, że nie będziecie przeszkadzać, wysmiewać i krytykować.
Ten film nie jest antyfeministyczny, ani anylewacki. Pokazanie, że kobieta może być złą matką, może być chora psychicznie i może być tą złą, to po prostu przedstawienie rzeczywistości, bo tak czasem w życiu bywa.
Feminizm 3 fali, czyli ten dzisiejszy to ruch, który nie działa na rzecz równości ludzi, tylko na rzecz supremacji kobiet. Wystarczy nawet spojrzeć na nasze rodzime podwórko i odpały lewicy, która proponowała, by np. mężczyzna podejrzany o gwałt był pozbawiony prawa do domniemania niewinności, które przysługuje kobiecie i musiał sam udowodnić, że nie zgwałcił kobiety. Film ma wydźwięk antyfeministyczny, nawet w jednej scenie są pokazane feministki z kolorowymi włosami, które sapią się dlaczego tak mało jest ich w polityce (tak jak dzisiaj chcą parytetów i by czynnikiem przy rekrutacji do zawodu była płeć nie kompetencje), na co Pazura odpowiada: "bo jesteście za głupie". Lata 90te, ale jak trafnie przepowiadały przyszłość.
ten film jest mocno antyfeministyczny co przyznaje feministyczne guru Agnieszka Graff.
Ja w pełni zgodzę się z tym co piszę Pani o loginie gabiszu podpisuję obiema rękami pod tym co piszę ,dla mnie też ren filmie nie jest,ani pewnie nie miał zamiaru być antyfeministyczny,dla mnie ten film jest o trudnych ludzkich relacjach i uczuciach i oczywiście zgodzę się z większością wpisów,że oczywiście może tak być ,że ojciec może być lepszym rodzicem niż matka,ale to nie jest istota tego filmu