Pomysł na zbudowanie świata Polski w takiej a nie innej rzeczywistości jest świetny, ale niestety wykonanie leży. Cały film wygląda jak odcinek jakiegoś serialu rozciągnięty do granic możliwości. Generalnie nie wiadomo prawie nic o prawach, jakie panują w Easternie, a widz jest wrzucony w środek wydarzeń, które wzięły się niewiadomo skąd. Akcji ani dialogów prawie nie ma, zastępują je dłużące się, nic niewnoszące sceny, takie jak ta w łazience z myciem rąk. Jeśli to dzieło ma jakieś drugie dno, to niestety ale ciężko się do niego dokopać przez warstwy nudy i miałkości.
i mnóstwo scen tzw. z d*py: śpiewanie, obmywanie nóg, czasem miałem wrażenie że autor chce to jaśniej opowiedzieć, ale nie, zwycięża wersja, zróbmy to tak bardzo "nie wiadomo co", aby widz utonął w interpretacjach
A obmywanie nóg nie jest czasem gestem wyrażającym uniżenie wobec tej osoby? Miałoby to sens w przedstawionej fabule.
https://wiadomosci.wp.pl/dzieci-krwi-prawo-zemsty-to-koniec-normalnego-zycia-dla -tysiecy-rodzin-w-albanii-6027650998928513a Przez wieki kanun był ważniejszy niż prawo państwowe, normy religijne a nawet przykazania i to właśnie on wyznaczał rytm życia Albańczyków: podpowiadał, że godność rodziny jest ważniejsza niż dobro jednostki; nakazywał troskliwie zajmować się gośćmi; gwarantował prawo besy, czyli przysięgi na honor, zapewniającej nietykalność.
Na świecie albański kodeks prawa zwyczajowego kojarzony jest jednak tylko z gjakmarrją (dosł. branie krwi), czyli prawem (i obowiązkiem!) krwawej zemsty za zamordowanie członka rodu.
Kanun, jak na biblię przystało, ma własny dekalog, który określa zasady dokonania zemsty.
Czas: dopóki plamy krwi zabitego nie wyblakną. Miejsce: wszędzie, byle nie w domu sprawcy, bo to okryje hańbą ród mściciela. Cel: najlepiej sam sprawca, od biedy jego męski krewny. Wyjątki: dzieci (do 15 roku życia), kobiety, starcy. Modus operandi: strzał w głowę, oparcie broni o czaszkę denata, ułożenie go w godnej pozycji (czyli nie na brzuchu), później udział w jego stypie. Wreszcie: czekanie na zemstę rodziny zabitego. I tak w kółko.
Zawsze można się dogadać: wykupić od zemsty pieniędzmi, bydłem, ziemią albo małżeństwem pomiędzy zwaśnionymi rodami.
Z czasem zasady jednak wyblakły. Została jedna: plamę na honorze zmywa tylko krew
Świetnie wytłumaczone. Nie znając tematu można jednak z filmu większości tych prawideł się domyślić. Widz musi jednak wykazać jakiekolwiek zaangażowanie, a widać nie każdy to potrafi lub chce.
To prawda. Nie wiadomo w zasadzie nic. Ani skąd to zabójstwo tego młodego na samym początku, ani nie jasne jest skąd takie a nie inne zasady. Za dużo nie wiadomych. Widz musi wiedzieć, bo z czasem to denerwuje.
NUda, kiepskie wykonanie, sceny aby wypełnić czas, zachwyty "krytyków" chyba na zasadzie towarzystwa wzajemnej adoracji.... porównywanie do greckiej nowej fali mocno na wyrost