To dość kontrowersyjna opinia, jako że produkcja zbiera mieszane opinie, a wiele z nich jest wręcz negatywnych, ale to pierwszy obraz Smitha od dobrej dekady, z którego jestem w pełni zadowolony. W ogóle się nie spodziewałem, że wyjdzie tak dobrze, bo reżyser ostatnio nieźle słabował pod względem filmów, nad czym ubolewam, bo to jeden z moich ulubionych twórców. Świetnie, że w ogóle udało się zrealizować ten projekt, bo było wiele przeszkód po drodze. Do tego przy tej okazji znów udało się przywrócić dawną magię View Askew, niewidzianą od czasów... "Clerks 2".

Naprawdę się tu pośmiałem, ale by w pełni się na tym bawić trzeba bardzo dobrze znać to uniwersum. Reżyser zawarł tu setki easter-eggów, które czasem trudno wyłapać za pierwszym razem. Także ilość różnych cameo bądź twarzy znanych z pierwszych "Clerks" przekracza wszelkie normy. Wiadomy twórca postarał się także pod względem reżyserskim, nadając całości odpowiedni ton i nastrój. W "Jay and Silent Bob Reboot" widoczne były niedostatki w kontekście poprowadzenia konkretnych scen, gdzie czasem wychodziło to niezręcznie i wręcz karykaturalnie. Tutaj powróciło dawne wyczucie, z dużą korzyścią dla całości. Jego dialogi nie są tak błyskotliwe, jak w pierwszych dwóch częściach, ale też nie można im zbyt wiele zarzucić. Tak dobrego tekstu nie napisał co najmniej od 15 lat.

Główny duet to po prostu starzy (także starsi) i dobrze znani Dante i Randal, z kolei Jay i Cichy Bob znów prezentują się zajebiście, jak za dawnych lat (w "Reboocie" Kevin za bardzo przesadzał z ekspresją, tutaj dużo lepiej to wyważył). Znalazło się też dużo miejsca na powagę i refleksję, i połączenie tego z humorem zostało idealnie wyważone. Końcówka to jeden z najbardziej wzruszających momentów w kinie jakie widziałem. Nie jestem typem osoby, która płacze na filmach, ale tu było dość blisko. Są opinie, że Smith dzięki "Clerks 3" zniszczył serię, i mimo że się z tym nie zgadzam, to przez pewne jego decyzje mogę to zrozumieć. W ogóle nie spodziewałem się, że będę tak zachwalał jakiekolwiek jego nowe dzieło, szczególnie po tym co dostałem w "Reboocie" (o fatalnych próbach z pogranicza horroru i czarnej komedii - "Tusk i "Yoga Hosers" - nie ma nawet co pisać), ale miło egzystować ze świadomością, że tak właśnie jest.

Trudno mi pisać o "Clerks 3" bez większych emocji, jako że czekałem na niego od 15 lat. Dorastałem z tymi bohaterami, a ten film - mimo pewnych kontrowersyjnych koncepcji - godnie zamknął ich dzieje. Cała seria View Askew ma specjalne miejsce w moim sercu. I nawet słabszy "Reboot" tego nie zmieni.