Trwa II wojna światowa, Rumunia jest okupywana przez niemieckich nazistów. Bawiący się chłopiec znajduje przy szosie zwłoki żołnierza. Władze niemieckie postanawiają schwytać sprawcę. W poszukiwania zostają zaangażowani mieszkańcy miasta.
Fabuła iście w "gogolowskim stylu". Ale w odróżnieniu od wielkiego pisarza twórcy filmu nieco przedobrzyli.
Być może założyli, że doprowadzenie akcji do granic farsy mocniej podkreśli powagę finału. "Miejscowy głupek" okazał się wcale nie taki głupi.
Jak dla mnie sekwencji mszy i pogrzebu mogłoby nie być.
Obniżyłem...